sobota, 16 maja 2009

WŁOSY c.d.

Wiem, że to już się zaczyna robić nudne, ale znowu te włosy.
W sumie to chciałam pisać o tym ile kosztuje grecka sałatka, no ale to kiedy indziej.
Okazuje się, że sprawa z włosami ma głębsze dno. W dodatku, w związku z tym, że jestem nowa, nie wszystko jest mi mówione i wiele z tego co się dzieje wokół muszę się po prostu domyślać, czytać między wierszami, a czasami nawet zmuszona jestem podsłuchwiać!
Ustalmy fakty:
1. w niedzielę przyszła pani i zamówiła jedzenie, potem podobno dostała włos (no ale na ile jest w tym prawdy to nie wiadomo);
2. w poniedziałek (wtedy byłam w pracy, w niedzielę nie) przyszła znowu (w tym cholernym mieście jest z milion restauracji, a ona przyszła w to samo miejsce - masochistka) i zamówiła sałatkę, ale bez włosów;
3. we wtorek i środę nic się nie działo;
4. w czwartek ta kobieta prześladowała S. telefonami (S. nawet płakała przez to wszystko);
5. S. jest równa babka (jest jedyną z dwóch osób, co do których wiem, że traktują mnie fer, a w sumie nawet nieco ulgowo);

I teraz sprawa nabiera smaczku: jeżeli się nie mylę to ta pani od sałaty bez włosów, to jedna z pracownic! D. - w sumie pracowałam z nią może przez godzinę i nic o niej powiedzieć nie mogę. Ale z tej nieskładnej rozmowy z S. wychodzi, że to właśnie D. poluje na rzekome wpadki S. Jest jeszcze jakaś stara sprawa z pączkami na tłusty czwartek, wtedy podobno D. zwyzywała S.

No, tak to wygląda. W sumie ja tam nie wiem, jak można chodzić do restauracji dwa dni pod rząd jeżeli głupia grecka sałatka kosztuje tam 25 zł*, a ty na godzinę dostajesz 17.

*Dla porównania duża pizza kosztuje mniej więcej tyle samo, ale to jest cały posiłek. Grecka sałatka z naszego lokalu to jedynie dodatek do obiadu, który w sumie to jeszcze nie wiem ile kosztuje, ale jestem coraz bliższa poznania prawdy.


1 komentarz: